wtorek, 28 sierpnia 2012

W gumiakach do opery?

Dużo się dzieje! Czas płynie za szybko. Zatem nie rozwodząc się, podsumowuje ostatnie kilka dni.
- 3/7- trzecia góra zdobyta. Dobry wynik, trzy tygodnie w Bergen i mamy najwyższy szczyt. Ulriken!
- Pizza night i takie tam socializing. Choć na innej mące, nieco zdrowszej (nie ma to jak znajomość, a raczej nie znajomość norweskiego i kupowanie w ciemno mąki).
- W gumowcach do opery. Grieghallen. Drzwi otwarte. I pyszna zupa rybna (oczywiście, że za free)
Mam bilety na koncert, na wrzesień! Ahh pięknie!
- A poza tym zaczęły mi się już wszystkie wykłady, ale o tym materiał będzie później.






 A no i moja nowa lampa. Nie mam do niej wszakże żarówki, a niestety tutaj kupienie żarówki to nie wydatek w granicy 5zł tylko 3 razy więcej, więc chwilowo może to poczekać. Ładnie wygląda i tyle na razie :)

PS. Mamo,czy mój pomarańczowy ręcznik farbuje? Bo zamierzam doznać uroków tutejszej pralni ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz